Playback #18 - Gotowy!

Nie minął miesiąc, a my powracamy, prezentując Wam 60 kolejnych tekstów. Pozycją numeru pozostaje SpellForce 2: Dragon Storm, dodatek do jednego z lepszych erteesów (z niewielką domieszką rpg) ubiegłego roku, dodatek, który przywraca wiarę w to, że gra komputerowa może nie tylko być fragmentem codziennej rozrywki, ale czymś więcej - dziełem sztuki, fabularnym majstersztykiem pozwalającym na chwilę oderwać się od tego świata.
Smoki i ich shaikański Władca to nie jedyny łakomy kąsek. Sam and Max wreszcie nabrał pełnego kształtu. Do kin zawitał Spider-Man Trzeci (miejmy nadzieję, że ostatni), prowadząc do ostrego podziału opinii co do ostatecznej oceny cyklu.
Johnny Depp i pewien niezarośnięty blond elf po raz kolejny stawają w szranki z niebezpieczeństwami mórz, oceanów i kobiecych hmmm, serc - stąd też tematem numeru są Piraci i to nie tylko ci od Sida Meiera czy Billa Gatesa… choć nie da się ukryć, że do dziś pamiętam te chwile spędzane przy Commodore 64 i łupieniu angielskich karawel...
Ale to się już nie wróci… Ten klimat, rum i kulawe papugi śpiewające wśród portowych kurtyzan… I pomyśleć, że systemy oferujące do dyspozycji developerów jedynie 64 kilobajty pamięci potrafiły zaoferować graczom tak ogromne pokłady radości, interakcji i wolności w podejmowaniu działań i zamierzeń. Co mamy dzisiaj? Pogoń za grafiką i portfelem graczy? Na szczęście nie w każdym przypadku, czego dowodem niniejszy numer, do lektury którego serdecznie zapraszamy!
"Playback" - nowy numer

Smoki i ich shaikański Władca to nie jedyny łakomy kąsek. Sam and Max wreszcie nabrał pełnego kształtu. Do kin zawitał Spider-Man Trzeci (miejmy nadzieję, że ostatni), prowadząc do ostrego podziału opinii co do ostatecznej oceny cyklu.
Johnny Depp i pewien niezarośnięty blond elf po raz kolejny stawają w szranki z niebezpieczeństwami mórz, oceanów i kobiecych hmmm, serc - stąd też tematem numeru są Piraci i to nie tylko ci od Sida Meiera czy Billa Gatesa… choć nie da się ukryć, że do dziś pamiętam te chwile spędzane przy Commodore 64 i łupieniu angielskich karawel...
Ale to się już nie wróci… Ten klimat, rum i kulawe papugi śpiewające wśród portowych kurtyzan… I pomyśleć, że systemy oferujące do dyspozycji developerów jedynie 64 kilobajty pamięci potrafiły zaoferować graczom tak ogromne pokłady radości, interakcji i wolności w podejmowaniu działań i zamierzeń. Co mamy dzisiaj? Pogoń za grafiką i portfelem graczy? Na szczęście nie w każdym przypadku, czego dowodem niniejszy numer, do lektury którego serdecznie zapraszamy!
"Playback" - nowy numer