Z nieukrywanym obrzydzeniem sięgnąłem po tego rodzaju prasę, lecz odżałowałem tę złotówkę i przeczytałem ten materiał w celach naukowych. :)
Jeśli cała historia nie jest wyssana z palca, jak większość materiałów w brukowcach, to przynajmniej jest pełna nieścisłości począwszy od niejasnej nazwy ‘gier wcieleniowych’ (być może taką nazwę noszą w Brazylii narracyjne gry fabularne). Poza tym jeśli faktycznie chodziło o „Lochy i smoki”, czyli „Dungeons & Dragons” (osadzonych w realiach fantasy), to jakim cudem znalazła się tam rola ‘POLICJANTA, który miał zabić demona’? Policjanta miała odgrywać jedna z ofiar (syn), a demona jeden z zabójców, podczas gdy drugi miał prowadzić grę jako 'czarownik' (tu rodzi sie pytanie - kto w końcu był prowadzącym, czy 'grał czarownika'?, chyba że to była 'postać niezależna').
Jeśli taka zbrodnia faktycznie miała miejsce (i wymienione osoby w ogóle istnieją/istniały), a rzekome ofiary (zamożna, dobrze usytuowana rodzina) rzeczywiście miały okazję grywać w gry fabularne - co najmniej dziwnym jest to, że miały one grać z przygodnie spotkanymi ‘szklarzem i bezrobotnym’ przez 5 godzin w dniu zdarzenia, w którym rodzina podjęła z banku większą sumę pieniędzy. Poza tym ciała „zastrzelonej trójki” (rodziców i syna) podobno znaleziono w ich własnych łóżkach – chyba nie grali we śnie?
Pointa artykułu zresztą tłumaczy, iż w Brazylii niepoczytalne osoby mogą liczyć na łagodniejsze wyroki, choć w obliczu tego ponownie bezsensowna jest informacja mówiąca, jakoby ‘gry wcieleniowe’ zostały „zdelegalizowane przez państwo i potępione przez Kościół”. Skoro morderstwo w celach rabunkowych jest tak oczywiste, to niby dlaczego?
Wszystko to mówi mi, że złotówka została wyrzucona w błoto, a czas poświęcony na lekturę tej taniej sensacyjki stracony.
P.S. Dotarłem do artykułu, o który oparty był ten z "Faktu" (prawdopodobnie gazeta podobnego pokroju):
http://www.estadao.com.br/rss/agestado/ ... /14/73.htm - nie ma w nim żadnej z fotografii rzekomej rodziny z "Faktu". W artykule brazylijskim występuje skrót RPG, czyli polskie nieudolne tłumaczenie jest wynikiem wesołej twórczości niezorientowanego w temacie tłumacza. Nawet jeśli założyć, że takie wydarzenie miało miejsce, biorąc pod uwagę wszystkie jego okoliczności, tłumaczenie owych zabójców brzmi nie mniej absurdalne, niż usprawiedliwianie się inspiracją i wpływem „Zbrodni i kary”, jeśli nie "Kubusia Puchatka". :)